Listopadowa “Kaczka Dziwaczka”
Jesień tego roku była ciężka.
Słoneczna pogoda i komfortowe temperatury wzmagały tęsknotę za latem i smutek przed nadchodzącą zimą
Jesień tego roku....
Ale co tam. Jaka by pogoda nie była, las jest na swoim miejscu, a moje miejsce w lesie.
Kilka wolnych dni darowanych przez układ kalendarza korporacyjnego pozwoliło na odrobienie zaległości w domowych obowiązkach. Zrobiłem w pamięci listę, nadałem priorytety i…
Tyle się tego zebrało że szanse na realizację oceniłem na 10%, no max na 25%
Chcąc zachować się rozsądnie i odpowiedzialnie na szybko przygotowałem alternatywę na spędzenie łikendu.
Opcja A – odrabianie zaległości, szansa powodzenia 25, no niech będzie 30% jak się sprężę.
Opcja B – relaks w lesie, szansa powodzenia 95%, no bo pogoda może nie trafić 😉
Jak mówi zasada “mierz siły na zamiary…” 5% zagrożenia pogodowego nie mogło mnie zniechęcić. Zaakceptowałem ryzyko i ruszyłem.